Janusz Kamiński, dwukrotny laureat Oscara i stały współpracownik
Stevena Spielberga, wyraził niepokój związany z rozwojem technologii cyfrowego manipulowania obrazem. Jego zdaniem podważa to pracę wykonaną przez operatora.
Getty Images © Kevin Winter W kuchni jest za dużo kucharek, stwierdził
Kamiński.
Na razie efekty są dobre, zwłaszcza jeśli ma się tak dobrego szefa kuchni jak Steven Spielberg. Ale w chwili, gdy reżyser nie angażuje się w sprawę, operator traci kontrolę nad obrazem. Filmowiec sam ostatnio miał okazję pracować przy
"Ready Player One", produkcji w dużej mierze stworzonej w pamięci komputera. Nazwał ją "wspaniałym filmem", z którego "jest dumny", ale zaznaczył, że jego wkład w to, co widać na ekranie, wyniósł około 40%.
Do pewnego stopnia nie uważam tego za kręcenie filmów, podsumował.
Sztuka operatorska to sztuka światła i cienia, wizualnych metafor i niuansów. Obecnie to zanika, powiedział
Kamiński, dodając, że zarejestrowane na planie obrazy mogą nie przetrwać cyfrowej postprodukcji.
Możliwości zmanipulowania obrazu są niemal nieograniczone. Kamiński jest zdania, że w którymś momencie nastąpi powrót do korzeni, ale jego zdaniem obecnie
nie ma zbyt wielu operatorów używających kamery do wyrażenia siebie.