Recenzja filmu

Nie taki diabeł straszny?

Szatan jest groźną bestią, choć też złudną. Zazwyczaj szczerzy kły, ale gdy już się zbliży czasem okazuje się nie taki straszny. Przykład – potrafi być niezłym kompanem w walce o wolność słowa w
Szatan jest groźną bestią, choć też złudną. Zazwyczaj szczerzy kły, ale gdy już się zbliży czasem okazuje się nie taki straszny. Przykład – potrafi być niezłym kompanem w walce o wolność słowa w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych. Trzeba przyznać – szatan to umie politykować.

Penny Lane - autorka "Ave Satan?" - trafnie dostrzega tę silną ideologię w figurze diabła, którego groźba zawsze była społeczną bronią, nie tylko w rękach kościoła. Oto mamy Luciena Greavesa – tajemniczego mężczyznę o nieprzeniknionym spojrzeniu i tylko trochę złowieszczym uśmieszku. Zakłada on Świątynię Sataniczną, wprawiając tym samym amerykańskich chrześcijan w święte oburzenie, bowiem do dzisiaj publiczne wypowiadanie antychrześcijańskich myśli wywołuje średniowieczną histerię. Dlatego też mężczyzna nie oszczędza w środkach; zbiera armię kulturowych odszczepieńców, społecznych buntowników oraz religijnych wykolejeńców i idzie na wojnę z kościelnymi radykałami. Poprzez kolejne kontrowersje i prowokacje grupa zwraca na siebie uwagę publiczną, a w rezultacie skupiają wzrok całego świata, gdy decydują się wznieść stalowy pomnik Baphometa na placu, wprost naprzeciwko amerykańskiego Kapitolu. Powód? "Skoro inna religia może mieć tam swoją marmurową tablicę z dziesięcioma przykazaniami, to my możemy mieć antropomorficznego kozła". Członkowie Świątyni Satanicznej zatem nie tylko radośnie grają na nerwach religijnych dogmatyków, ale próbują przy okazji zawalczyć o całkiem słuszną sprawę, choć zazwyczaj średnio im to wychodzi.

W figurze szatana sataniści widzą: a) cyniczny żart, czyli najskuteczniejszą broń przeciwko chrześcijanom, wciąż zaszczutych wiecznym strachem przed piekłem, ale też b) obiekt fikcyjnego kultu, czyli pretekstowego boga, któremu mogą hołdować dla samej idei wolności religijnej. I póki też członkowie Świątyni mówią o samym trollowaniu chrześcijan, nie mogę zarzucić im hipokryzji. Widząc w filmie seksowne satanistki przebrane za jeszcze seksowniejsze zakonnice paradujące przed Kościołem Baptystów, widzę w tym całkiem zmyślny żart kulturowy; trafną szpileczkę w podwójną moralność chrześcijańską, drwinę z kościelnych dogmatów i ważny komentarz społeczny o religijnej opresji, ale z pewnością nie widzę tutaj akcji obywatelskiej czy tym bardziej politycznej walki o wolność wyznania. Trudno wziąć na poważnie występy grupy aktywistów, dla których walka o swobodę religijną zasadza się na negacji innej religii. W politycznej działalności satanistów ważniejsza staje się abstrakcyjna idea wolności aniżeli rzeczywista wolność dla rzeczywistych grup wyznaniowych. Trudno zatem, aby ktokolwiek zwrócił uwagę na chwalebne idee satanistów, gdy sami przed sobą przyznają, że ich religia jest zwykłym żartem. Oczywiście, postulat satanistów o potrzebie postawienia się chrześcijańskiej supremacji jest przekonujący, ale realizacja go z pewnością potrzebuje więcej dyplomacji. Trudno wykorzenić chrześcijańską myśl z wieloletniej tradycji kulturowej Amerykanów wyłącznie za pomocą satyrycznych akcji. Dlatego też wolę widzieć w członkach Świątyni Satanicznej przede wszystkim grupę utalentowanych i błyskotliwych performerów aniżeli społecznych działaczy na rzecz wolności słowa.

Nie do końca przekonuje nazbyt spoufalająca stylizacja filmu. Nie usłyszymy tutaj nic o tej mniej fajnej działalności satanistycznych sekt ani nie zostanie dopuszczony tutaj do głosu nikt spoza kręgu Świątyni. Mówiąc prościej, dokument ilustrujący środowisko satanistów staje się szybko jego laurką. Wątpliwości, co do obiektywności filmu dodaje fakt, że sama autorka dołączyła do organizacji po zakończeniu produkcji. Może niezbyt subtelne, ale to pozwala z kolei spojrzeć na "Ave satan?"  nie jako portret satanistów, ale autorską manifestację współczesnej myśli liberalizującej, której społeczna odwaga jeszcze nigdy nie była tak silna, aby w stanowym parlamencie amerykańskim walczono o tolerancję dla samego diabła. Może jednak w tym szaleństwie jest metoda?  
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie będę krył: mój stosunek do szatana nosi wszelkie znamiona wielkiego sentymentu. Jest ciepły, łagodny,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones