Recenzja filmu

Królewskie polowanie na słońce (1969)
Irving Lerner
Robert Shaw
Christopher Plummer

Pojedynek w słońcu

"Królewskie polowanie na słońce" jest zatem monumentalnym widowiskiem w iście teatralnym stylu.
Obraz "Królewskie polowanie na słońce" jest dziełem zainspirowanym prawdziwymi wydarzeniami. Właściwie to sztuka Petera Shaffera pod tym samym tytułem, na której podstawie powstał film, jest zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Przedstawia bowiem zajścia, do jakich doszło około roku 1530 na terenie dzisiejszego Peru. W tamtym oto okresie na ziemiach należących do Inków pojawili się przedstawiciele Europy, konkretnie Hiszpanii. Wyprawą ową kierował Francisco Pizarro (Robert Shaw). 

Mimo że król Hiszpanii oraz jego doradcy byli sceptyczni wobec pomysłu Pizarro ostatecznie pozwalają mu wypłynąć i przydzielają do pomocy księdza Valverde (Andrew Keir), który ma nawracać tamtejszych tubylców. Gdy Pizarro udaje się zgromadzić mały oddział ludzi, wyrusza w morze. Na miejscu dochodzą ich słuchy o niedawnej wojnie domowej w państwie Inków, w wyniku której na tronie zasiadł Atahualpa (Christopher Plummer).  Pizarro obmyśla plan uwięzienia inkaskiego króla. Plan ów zostaje w brutalny sposób wprowadzony w życie. Atahualpa obiecuje Hiszpanow okup w zamian za uwolnienie. Gdy tubylcy zaczynają znosić drogocenne przedmioty, Pizarro staje przed moralnym dylematem co zrobić z inkaskim przywódcą po wypełnieniu obietnicy.

"Królewskie polowanie na słońce" ukazuje konflikt kultur na tle pojedynku dwóch wielkich osobowości. Z jednej strony mamy jedną z największych cywilizacji Nowego Świata, której zwyczaje, jakże odmienne od europejskich, wzbudzały w Hiszpanach wstręt i oburzenie. Z drugiej mamy europejską potęgę zbudowaną przede wszystkim na fanatycznej więc wierze katolickiej. Ponieważ obie strony są święcie przekonane, że racja jest po ich stronie i nie zamierzają odstępować na krok, konflikt jest nieunikniony. Cały podbój południowoamerykańskich imperiów to ogólnie rzecz biorąc smutna karta w historii ludzkości, której nie da się już odwrócić.

"Królewskie polowanie na słońce" to aktorski popis dwóch wielkich wykonawców, Roberta Shawa i Christophera Plummera. Ten pierwszy najbardziej chyba znany ze swej roli w "Szczękach" Stevena Spielberga wyróżniał się zawsze nienarzucającą charyzmą oraz srogim obliczem. Pizarro w jego wykonaniu jest człowiekiem silnym mentalnie, surowym, zdecydowanym i skupionym na celu, lecz nie pozbawionym ludzkiej twarzy. Ma swoje wady oraz targają nim rozterki. Mimo że więzi Atahualpę, to darzy go również szacunkiem oraz respektem. Do końca szuka sposobu, by wywiązać się z obietnicy i uratować wroga przed śmiercią. Ostatecznie jednak daje za wygraną i zdaje się na los. W filmie jest przedstawiony jako jeden z nielicznych obrońców Inków, jako ten, który traktuje ich na równi z sobą oraz przeciwstawia się pogardliwemu stosunkowi duchownych. Z tego, co nam wiadomo, w rzeczywistości to właśnie ksiądz Valverde był tym, który uratował Atahualpę przed spaleniem na stosie. Christopher Plummer z kolei stanął przed trudnym zadaniem odtworzenia roli inkaskiego wodza. Nie jest to pierwszy raz, gdy biały aktor gra Indianina i chociaż na ogół takie działania chluby nie przynosiły z uwagi na posądzenie o rasizm, to trzeba przyznać, że w tym przypadku artysta wywiązał się godnie z zadania. Być może pomógł mu fakt, iż wcielał się w Atahualpę już wcześniej, na deskach teatru. Plummer stworzył postać człowieka dumnego, umiarkowanie wyniosłego, niepozbawionego dystansu i humoru, który wierny jest tradycji i swoim przekonaniom dotyczącym życia i śmierci. Jest to też, podobnie jak Pizarro, figura tragiczna ponieważ stoi na z góry przegranej pozycji. Dwaj główni protagoniści mają więc zatem wiele wspólnego. Dlatego zapewne tworzy się między nimi specyficzny rodzaj więzi. Ich relacja od wrogiej zmienia się na przyjazną, lecz dla obu liczy się przede wszystkim honor, który jest jednak przez nich odmiennie postrzegany.

Ponieważ "Królewskie polowanie na słońce" powstało pierwotnie jako sztuka, również reżyser filmowej adaptacji Irving Lerner nie stroni od teatralnych inscenizacji. Jego film nie należy na pewno do spektakularnych produkcji lat sześćdziesiątych, lecz i tak udało mu się stworzyć epicki charakter na ekranie. Tworzą go stroje, scenografia, jak i muzyka Marca Wilkinsona. Efekt ten pogłębiają plenery, w których kręcono obraz, czyli peruwiańskie szczyty gór. Ich majestat podkreśla tylko doniosły charakter produkcji. Ujęcia z aktorami w pałacowych wnętrzach są idealną sceną dla aktorskich popisów, zajadłych, wciągających dialogów i przykuwających uwagę monologów. Widz obserwuje słowne potyczki dwóch odmiennych światów. Nie są nam jednakże oszczędzone również bardziej dynamiczne kadry. Sposób ukazania masakry świty Atahualpy jest montażowym majstersztykiem. Połączenie slo-mo z hiszpańskimi pieśniami ukazuje ferwor walki z zupełnie nowej, innowacyjnej strony. "Królewskie polowanie na słońce" jest zatem monumentalnym widowiskiem w iście teatralnym stylu.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones