Czy można zrealizować dobry film w jednym miejscu i o krótkiej linii czasowej? Odpowiedź jest prosta - oczywiście, że tak. Alfred Hitchcock otwiera oczy niedowiarkom i pokazuje widzom, że nie ma
Czy można zrealizować dobry film w jednym miejscu i o krótkiej linii czasowej? Odpowiedź jest prosta - oczywiście, że tak. Alfred Hitchcock otwiera oczy niedowiarkom i pokazuje widzom, że nie ma rzeczy niemożliwych i kręci "Linę".
Film opowiada historię dwóch przyjaciół z czasów szkolnych, którzy duszą swojego kolegę za pomocą tytułowej liny i chowają go w kufrze, służącego potem jako stół dla gości. Zabójcy prowokując los, robią w mieszkaniu przyjęcie. Jedną z zaproszonych osób jest Rupert Cadell, który w miarę przebiegu wydarzeń zaczyna coś podejrzewać.
Przejdę jednak do sedna sprawy - do morderstwa. W filmach reżysera były różne sposoby uśmiercania postaci: od samobójstwa, otrucia, postrzału z broni palnej, po dźgnięcie nożyczkami lub nożem. Tym razem zdecydowano się na uduszenie jednego z bohaterów grubym sznurem.Hitchcock gra z widzem, który nie wie tak naprawdę, kiedy prawda wyjdzie na jaw i czy w ogóle dojdzie do jej rozwiązania. To sprawia, że cały film od początku do końca trzyma w napięciu. Czy do jego zbudowania potrzebował jeszcze czegoś? Czego? Sytuacji, w której prawdopodobieństwo odkrycia prawdy znacznie wzrasta. Po pierwsze, bohaterowie igrają z losem, zapraszają do mieszkania znajomych, w tym rodzinę uduszonego. Po drugie, nie pozbywają się dowodów zbrodni. Po trzecie, Phillip Morgan (mordujący) jest strachliwy, niezrównoważony emocjonalnie i ma wyrzuty sumienia, takie zachowanie z pewnością nie pomaga w zatuszowaniu śmierci. No i po czwarte, wnikający we wszystko Rupert Cadell, przypominający swoim działaniem Sherlocka Holmesa.
"Linę" cechuje prostota: film jest krótki, nie ma w nim muzyki, montaż praktycznie nie istnieje (cały film jest nakręcony za pomocą kilku scen), jedno miejsce i niezbyt wygórowana liczba aktorów. Omawiany tytuł ma głównie za zadanie emocjonować widza, ale to również film z przesłaniem. Nie należy prowokować losu, bo się zemści. Pewność siebie może być zgubna. Nie można od początku do końca czegoś dokładnie zaplanować (główna myśl innego filmu mistrza"M jak morderstwo"), a w szczególności zabójstwa.
Niedocenioną, a może raczej zapominaną "Linę" z pewnością polecam każdemu, kto zna już klasykiAlfreda Hitchcocka("Psychoza", "Ptaki" oraz "Okno na podwórze") i jest nimi zachwycony. To obowiązkowa lektura dla fanów tego reżysera, ale też dla tych, którzy uwielbiają emocjonujące kino.