To nie jest Robert McCall, to nie jest ten sam nieprzewidywalny, tajemniczy i charyzmatyczny McCall z tekstami przyprawiającymi widzów o ekscytację i gęsią skórkę do którego przywykłem z 1 i 2 części. Zabrakło nieprzewidywalności i zagadki, tu wszystko było wiadome - McCall w małym włoskim miasteczku, terroryzowanym przez mafie, następnie której członków po kolei wybije. Wszystko było jasne od samego początku. Ktoś może powiedzieć, że tak samo było w 1 części jednak tam ten element niepewności był większy, sceny akcji wbijały widza w fotel, były o wiele efektowniejsze walki McCalla, w 3 części natomiast scenografia o wiele gorsza. Film nie trzymał w napięciu, momentami był nudny. Zabrakło dynamiki, zabrakło tego dynamicznego Roberta, który rozprawiając się z tymi złymi zasypuje ich gardzącymi tekstami, po których widz czuje ogromną satysfakcję oglądając go w akcji. Ocena 5/10. + 1 za pokazane życie na Sycylii i widoki włoskich krajobrazów ;)