Pani Bela to jakiś wyjątkowy antytalent, grała drętwo, zupełnie bez uczucia. Dialogi beznadziejne. Myślałam, że córka p. Terakowskiej wybierze z tekstu książki to, co najlepsze, a jest odwrotnie. Realia PRL-u tak świetnie opisane w książce tu zupełnie nie występują. Przykro to oglądać, z trudem wytrzymałam do końca.