Zazwyczaj nie oglądam filmów tego typu, ale ten mnie pozytywnie zaskoczył i nie żałuję. Uważam, że
powinna obejrzeć go każda dziewczyna, która nie akceptuje siebie. Przyznam szczerze, że
spodziewałam się wielu końcówek: że Penelopa będzie z Johnem, ale on nie zdejmie klątwy,
będzie żyła nieszczęśliwie z Edwardem bez klątwy bądź samotnie z klątwą. Ale na pewno nie
spodziewałam się tego, że sama zdejmie klątwę. Uważam, że to daje do myślenia. Film pokazał, że
kobieta może być niezależna od mężczyzny i sama sobie poradzić. Wszyscy, i kobiety, i mężczyźni,
powinniśmy akceptować siebie takimi jacy jesteśmy, a nasze życie stanie się lepsze. Super film:)
A ja się już chyba w życiu zbyt wiele bajek, baśni i fantasy naczytałam, bo spodziewałam się takiego zakończenia. Przyznaję - morał bardzo życiowy i to nie tylko dla tych dziewczyn i kobiet, które nie akceptują samych siebie. Również dla tych, którym wydumane kompleksy nie pozwalają otworzyć się przed mężczyzną, któremu na nich zależy. Wszystkim tym, które czekają na księcia z bajki, bo bajkę trzeba zacząć od samej siebie. Wszystkim tym, którym nadopiekuńczy rodzice, w dobrej wierze oczywiście, nałożyli klosz. I jeszcze parę innych, życiowych morałów :).
I do tego przecież - z "ryjkiem" czy też "świnko-noskiem" - była o wiele bardziej urocza niż po jego zniknięciu ;-)