Dopiero teraz zauważyłem, że Pleasence i nasz Fronczewski wyglądają jak dwie krople wody. Swoją drogą obydwaj znakomici aktorzy.
Pamiętam również jedną z jego ról w filmie "Columbo" gdzie zagrał konesera win, co zresztą uczynił kapitanie.
Nie dziwię się, że obsadzali go w swoich filmach tacy reżyserzy jak Carpenter, Polański, Lucas,
Allen itd.
Donald Pleasence jest aktorem szczególnym, niewysoki i niezbyt przystojny, ale za to jakże wspaniały. Podczas wojny walczył z Nimcami, złapany był turturowany i poniżany. Poznał jednak doglębnie naturę ludzką i to pozwoliło mu tworzyć kreacje genialne, przejmujące do żywego. Gdyby grał w wielkich produkcjach pewnie...