Stara gwardia, która już odeszła. Jeszcze żyją nieliczni, jak np. Kobuszewski. Z następnego pokolenia zdarzają się nieliczne wyjątki (Gajos, Stenka). Reszta to zarabiacze na chleb. Gdyby ktoś chciał nakręcić na nowo stare dobre polskie filmy, to nie byłoby z kim. Nawet np. takich "Krzyzaków". Kto by mógł zagrać Juranda tak, jak Szalawski?