PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=113222}

Podróż do Nowej Ziemi

The New World
6,1 11 549
ocen
6,1 10 1 11549
7,1 13
ocen krytyków
Podróż do Nowej Ziemi
powrót do forum filmu Podróż do Nowej Ziemi

Film jest po prostu nudny. Porównuję go do ,,Cienkiej czerwonej linii" dlatego że ,,Podróż" to drugi film Malicka jaki obejrzalem. Nie bede rozpisywac sie na temat beztalencia aktorskiego Farella, bo w wielu miejscach szeroko juz o tym pisano. Poza tym, nawet gdyby byl dobrym aktorem, a nie tylko przystojnym, ktory cieszy oczy nastolatek, to i tak nie moglby w tym filmie tego udowodnic. Podoba mi sie aktorka grajaca glowna role, bardzo ladna kobieta, o takiej dziewczecej urodzie. Ciekawe sa tez sceny erotyczne, czy moze milosne, gdzie milosc i uczucie sa wyrazane niestandardowo, jak w innych hollywoodzkich filmach, czyli poprzez wedrujaca kamera, taniec barw i inne ciekawe rozwiazania. Podoba mi sie takze motyw drzewa, jako symbolu życia, podkresla to ostatnie zdjecie na filmie. To sa zalety filmu. Wady to niemal calkowity brak akcji i malo przekonywajacy bohaterowie. Rozczarowalem sie takze co do muzyki. Owszem, Horner skomponowal moim zdaniem calkiem niezle dzielo, jedno z najlepszych od czasu, gdy zaczal tworzyc same gnioty. Mam ten soundtrack i chetnie go slucham, ale na filmie tej muzyki prawie w ogole nie ma. Specjalnie obejrzalem napisy koncowe, zeby posluchac piosenki ,,Listen to the wind" na ukojenie, ale niestety, nawet jej nie było. Dziwię się reżyserowi, bo nie wiem, co on w tym filmie chcial pokazac.

użytkownik usunięty
q_ba87

To że jest dla kogoś nudny to nie podlega dyskusji bo z tym nie można dyskutować. Dla mnie jest bardzo ciekawy i czekałem na ten film z wielką nadzieją i niepokojem, gdyż po "Cieńkiej czerwonej lini" obawiałem się że Malick nakręci coś podobnie nieudanego(Cieńką... uważam za film słaby. Malick nie sprawdził się moim zdaniem kręcąc film wojenny/o wojnie, ale nie o nim tu mowa). Farell stworzył przekonująco postać Smitha. Przystojny oficer o gorącej krwi- pasował idealnie(jeśli gdzie indziej grał kiepsko to nie ma znaczenia bo tu się sprawdził). Jeśli tu nie ma akcji to co jest? Przez dwie godziny pokazany kadr łąki? Tak jak już pisałem na forum, jeśli ktoś się spodziewał Brave Heart w wersji indiańskiej to się rozczaruje. Bohaterowie, zresztą jak wszystkie poboczne postacie są przekonywjące. Pocahontaz i Smith, indianie(wspaniale pokazani daleko od głupiego stereotypu utratego przez szmirowate amerykańskie westerny), kapitan statku, pełny angielskiej dostojności i załoga zapyziałych wilków morskich(tacy przecież byli). Motyw przewodni, który dominuje przez wiekszość filmu jak mantra to piekne przestrzenne dzieło, wpełni zaspokajające od strony muzycznej. Jak to co reżyser chciał pokazać? "Ten film stara się realistycznie oddać wydarzenia. Zetknięcie się dwóch cywilizacji i początek nowej epoki." Dodam jeszcze że fascynujące jest to co można sobie wyobrazić oddnośnie wydażeń historycznych w czasach po filmie. Lądowanie w New Jersey jest sybolicznym krokiem do powstania Ameryki. Wtargnięcie człowieka Starego Świata, który jest na wyższym poziomie cywilizacyjnym oznacza koniec kultury indian. Tak też się stało. Napływający osadnicy w kolejnych dziesięcioleciach wytrzebili rodzimych mieszkańców. Zdobywcy są wręcz jak bogowie wobec indian ale mimo tego film pokazuje, że nie byli to herosi tylko ludzie wraz ze swoimi wadami i namiętnościami. Smierć Pocahontaz mimo że jest faktem historycznym jest też metaforą uwięzionego w klatce wolnego, dzikiego zwierzęcia, które umiera z tęsknoty za swoim dawnym życiem. Scena kiedy Pocahontaz "szaleje" wsród sztucznych ogrodów w Angli umorusana, robiąca gwiazdy w stroju europejskim jest jakby niestosowna ze swoim zachowaniem do otoczenia, swoja żywiołowością i pierwotną miłościa wobec natury. Ale może to ten świat "cywilizowany" jest niestosowny, nieprawdziwy i sztuczny? Przyroda, która ma wielkie znaczenie w filmach Malicka tutaj jest dziewiczym edenem, do którego wkraczają dziwni przybysze z bardzo daleka i niosą ze soba zapowiedź końca. Malick przeszedł do legendy kina kręcąc swoje dwa filmy w latach 70 i potem o nim słuch zaginoł jeśli chodzi o świat filmu. Dzieła tamte są już kultowe i wpełni na to zasługują. Artystycznie "Podróż do nowej ziemi" nie dorównuje tamtym osiągnieciom ale i tak jest wspaniała. Dawno już nie odlądałem nowego filmu, który dał by mi tyle co ten, a wiem że jeszcze wiele w nim można odkryć.

użytkownik usunięty

Poprawka. Chodzi o Jamestown, a nie New Jersey.

ocenił(a) film na 7

Moim zdaniem film nie ukazuje właściwie zderzenia dwóch cywilizacji jak mówisz. Wedlug mnie lepiej jest to oddane w ,,1492" Scotta. Tam padaja ciekawe słowa jednego z Indian, który mówi do Kolumba: ,,Ja nauczyłem się waszego języka, ty naszego nie". A film Malicka? Mysle ze przez to, co on w tym filmie zastosował - te wydłużone sceny rodzajowe, bo tak bym to nazwał - ograniczy znacznie liczbę widzów, którzy ten film obejrzą. A jeszcze mniej będzie tych, którym ten film przypadnie do gustu.

użytkownik usunięty
q_ba87

Być może tak jest ale szczerze już nie pamiętam tak bardzo "1492" żeby uczciwie porównywać samego zderzenia między cywilizacjami, które jak wspomniałem jest tylko jednym z wartoścowych elementów. Pamiętam jednak tamten film był bardziej historyczny jakby to powiedzieć w taki telewizyjny sposób. "New world" jest filmem poetyckim i plastycznie użekającym i ma w sobie tyle artyzmu że bije film Scotta pod tym względem na łeb. Pierwsza część filmu jest momentami dokumentalna w scenach kiedy zdobywcy organizują budowę bazy, odprawy kapitana itp. Odniosłem wrażenie że tak wałsnie by to wyglądało, gdyby móc przeniść się w czasie i obserwować tamte wydażenia. Pojawiają się tam zgrzyty, pierwsze konflikty i wreszcie wrogość i symbolem tego że Indianie polegli w tym straciu światów są kluczowe postacie. Smith, zaznał życia wsród indian i żył z nimi pierwotnie szczęśliwy ale nie został z nimi, a Pocahontaz, która była przecież ulubienicą swojego ojca(wielkiego wodza), nadzieją, dała się wchłonąć obcemu światu. Kultura rdzennych mieszkańców jest skazana na zagłade albo chociaż na egzystencję na warunkach silniejszego. Jeśli chodzi o sceny rodzajowe to właściwie na tym się opiera twórczość Malicka. U niego zwykła przechadzka przez wysokie trawy i rozmowa dwóch dziewczynek urasta do samodzielnego dzieła(vide Days of Heaven). Przyznam jednak że niektóre te sceny rodzajowe np. domowe, kiedy była żoną Johna Rolfa mogą nużyć. Malick to reżyser owiany legendą w środowisku filmowym w Ameryce i mało znany z racji niewielu filmów, które nakręcił. Chciałem sprawdzić tą legendę i poznałęm dzieki temu dwa wspaniałe jego filmy, które ją stworzyły. Do ich obejrzenia szczególnie zapraszam bo naprawdę warto. Są to Badlands i Days of Heaven, do których napisał scenariusze i wyreżyserował. Można je znależć na osiołku albo mninovie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones