Przeczytane opinie mogą zrazić...każdy czegoś innego oczekuje od filmu, każdy inaczej odczuwa, patrzy, przeżywa. Przyznam, że zgadzam się z wcześniejszymi opiniami w jednej kwestii - muzyki. Jest rewelacyjna, to oczywiste, tylko jest zbyt cicha, czasami trzeba było się bardzo skupiać, by wyłapywać dźwięki.
Co do reszty - moja opinia jest taka: przede wszystkim to, co mnie urzekło to doskonały montaż, te połączenia wspomnień i teraźniejszości, zwykłe chwile, nadało to klimat.
Druga sprawa to świetne ujęcia kamery, kompozycja każdej niemal klatki wydaje się głęboko przemyślana, postaci nie są nigdy przypadkowo ustawione względem siebie, ujęcia na części ciała, długie ujęcia kamery - rewelacja, rewelacja i jeszcze raz rewelacja.
To, co jest zdaniem innych minusem - mnóstwo ujęć przyrody, w moim odczuciu jest w tym filmie bezcenne. Nadaje całemu obrazowi płynności, delikatności i przede wszystkim podkreśla to, co jest esencją bohaterki, esencją Nowego Świata; jakże można by pokazać tę historię bez ujęć przyrody - byłoby to zwyczaje spłycenie problemu.
Kolejny punkt - niektórym brakowało namiętności między bohaterami. Moim zdaniem namiętności było pełno. Nie namiętności dzisiejszej - kiedy to każdy idzie z każdym do łóżka, bohaterowie filmowi co chwilę ociekają seksem, co to się porobiło. To były inne czasy. Każdy gest, spojrzenie znaczyło więcej niż tysiąc słów, każda scena filmowa znaczyła więcej niż tysiąc słów, dlatego tak dobrze brzmiała tam cisza, tak dobrze pasowała.